Miałam tego po woli dość. Niall co dzień przychodził nad ranem a przed południem ulatniał się z domu jak para. Po woli miałam tego wszystkiego dość. Bez nadziei, ze odbierze telefon komórkowy zadzwoniłam. Jeszcze nigdy nie byłam tak zdeterminowana aby osiągnąć cel. Wtedy usłyszałam jego dzwonek dochodzący z dołu. Zrezygnowana myślałam, że zostawił telefon abym mu nie truła dupy. Jak zawsze. Nic tylko do niego dzwonię. Czułam się słabo, mdliło mnie na myśl o jedzeniu, a jednocześnie miałam ochotę pochłonąć wszystko co miałam zarówno w lodówce jaki w szafkach.
Nie minęła minuta a ja zaczęłam wbiegać po schodach do góry zatykając buzię. Biegłam przez całą długość domu w stronę łazienki. Wymiotowałam. Było mi cholernie nie dobrze. Spóźniał mi się okres już 1,5 miesiąca, niepokoiło mnie to, ponieważ już wchodziłam w myśli ciąży. Strach pomyśleć. Musiałabym dziecko wychowywać sama. Bo wątpię, ze Niall byłby zadowolony z dziecka. Wybrałam się do apteki ubierając się grubo. Kiedy poszłam do przed pokoju aby ubrać kurtkę i buty musiałam przejść przez stołowy bo taki mamy układ domu. Byłam strasznie zdziwiona kiedy moim oczom ujawnił się Niall śpiący na kanapie. Podeszłam do niego cicho i położyłam dłoń na czoło. Było takie jakie być powinno czyli nie wskazywało na to, ze ma gorączkę. Nachyliłam się aby go pocałować w czoło. Wtedy on otworzył oczy i delikatnie szarpnął mój tłów i zaczął delikatnie całować. To była ta cząstka tego chłopaka w którym się tak bardzo zakochałam.Po chwili powiedział:
N- Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało...
Popatrzyłam na niego jak na całkiem nowego człowieka. Ale nie mogłam sobie odmówić kropelki chamstwa.
- No jakbyś przychodził częściej do domu, trzeźwy to sądzę, że miałbyś mnie do dyspozycji cały czas.
Blondynek podciągnął się do pozycji siedzącej i spojrzał mi głęboko w oczy.
N- To niesamowite, że po tym wszystkim ty jeszcze ze mną wytrzymujesz. Tak bardzo Cię przepraszam, że wczoraj przyszedłem nietrzeźwy.
Zaczęłam chrząkać
-Nietrzeźwy? Byłeś tak z chlany, że brakowało mi jeszcze uderzenia tamtego dnia.
N- Przepraszam...
- Ile jeszcze razy będziesz mnie przepraszać? Kocham Cię Niall ale jeśli ma to tak dalej wyglądać z trudem powiem, ze to koniec. Masz miesiąc do zmiany. A teraz wybacz, ale wybierałam się do apteki po...
N- Po?
- To nie ważne, rozpędziłam się.
Szybko podniosłam się z łóżka i poszłam do przedpokoju.
Schyliłam się po buty a Niall już stał przede mną.
N- Nie oszukuj mnie.
- Przecież Cię nie oszukuję.
N- Po co idziesz do tej apteki?
- Boli mnie gardło muszę iść po tabletki, po za tym skończył nam się magnez.
N- Dobrze, w takim razie pójdę z tobą. Przy okazji nadrobimy wspólnie czas...
- Nie ma takiej potrzeby Niall... Ty... Ty lepiej odpocznij trochę. Na pewno jesteś zmęczony po koncertach, kaca masz... Połóż się słońce, ja wrócę za 20 minut.
N- Nie ma mowy. Idziemy razem. Nie puszczę Cię teraz samej. Chcę naprawić wszystko.
Wydawało się jakby mówił to bez żartów, ale kto wie jak nałóg się odezwie i znów zacznie pić? Cholernie się tego bałam. Musiałam wymyśleć coś, aby Niall nie wszedł ze mną do apteki. Zostało mi tylko, albo wymyślić plan albo powiedzieć mu moje podejrzenia.
&Laura
Zachęcam do komentowania wpisów.